sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział II

- Olgo zajmij się proszę Violettą do czasu mojej nieobecności... Ja tym czasem pojadę po Angie... I proszę Cię Olgo naszykuj dodatkowe nakrycie dla niej... Dziś będzie u nas gościem... - Powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Dobrze,  Ja i Ramallo  wszystkim się zajmiemy ... 
-Liczę na was.... 
---
- Dzień dobry... Chciałbym dowiedzieć się czy mógłbym już zabrać do domu Panią Angie ? 
- Owszem, już na pana czeka. Pokój 98.
- Dziękuję... 
- Witaj Angie Jak się czujesz ? Gotowa jedziemy do domu ?
- Lepiej .. Już lepiej gotowa, gotowa... Chodźmy ... - I w momencie wypowiadania tych słów uśmiech sam pojawił mi się na twarzy... Byłam szczęśliwa ,że German po mnie przyjechał.
- Chodź, idziemy! - Powiedział po czym zupełnie niepotrzebnie wziął mnie na ręce... 
- Haha! German ! Postaw mnie na ziemię ! Może boli mnie jeszcze troszkę głowa ,ale iść sama mogę! 
- Nieee.... Nic Ci się przecież nie stanie jak ja Cię wezmę... - Wsadził mnie do samochodu i pojechaliśmy... Oby dwoje uśmiechnięci.
- Wiesz co... Spędziłam tam tylko jeden dzień ,a mimo wszystko źle się tam czułam.... - Chyba zrobiło mu się miło bo uśmiechnął się i popatrzył na mnie... 
- Rozumiem... 
- Jak pomysł z wyjazdem?... Rozumiem ,ze to dla Ciebie drażliwy temat jednak... Ty i Violetta... jesteście dla mnie ważni...
- Wiesz co gdy Francesca powiedziała ,że źle się czujesz byłaś dla mnie najważniejsza... Teraz sądzę ,że musimy zostać .. przynajmniej póki sprawa z Jade się nie wyjaśni ... I jeszcze jedno Ty też jesteś dla mnie ważna...
- Dziękuję Ci ... Za wszystko co związane z dniem wczorajszym...
- Też byś tak postąpiła na moim miejscu.. Jestem tego pewien... Angie, dojechaliśmy... - Uśmiechnął się spoglądając na mnie.
- German ,ale to nie jest mój dom... Odwieź mnie do mojego mieszkania! - Ja natomiast posmutniałam... Nie wiem czemu bo w końcu nic złego mi nie zrobił.
- Angie, spokojnie.. Wszyscy już na Nas czekają... Proszę zostań.. Chociaż na parę dni... Martwię się o Ciebie, Jade jest zdolna do różnych rzeczy co pokazała sytuacja z wczoraj... Nie chcę po prostu żeby Ci się coś stało... Proszę...tak będzie lepiej... Omówimy sprawę przy obiedzie i zadecydujemy co dalej, wspólnie.
- Naprawdę nie wiem czy powinnam... 
- Angie jeśli nie chcesz zrobić tego dla mnie.. Zrób to dla Violetty ...! - 
- Dobrze... - Westchnęłam.
---
- Ohhh.. Pani Angie cieszymy się wszyscy ,że nic Pani nie jest... Nie wiem co bym sobie zrobiła gdyby coś się Pani stało! -
- Olgo! Uspokój się już... Uważam ,że to nie jest najprzyjemniejszy temat dla Angie... 
- Oczywiście, przepraszam. Już wołam Ramallo i Violettę i siadamy do stołu... 
- Nie, sądzę, że Angie chciałaby z nią porozmawiać... Viola bardzo się wszystkim przejęła... Uważam ,że to Angie powinna z nią porozmawiać... Jeśli tylko zechce ? - Popatrzył na mnie pytająco...
- Z przyjemnością... - Odpowiedziałam jednak nie byłam zadowolona z całego tego przyjazdu tutaj, uśmiechnęłam się na siłę... Jednak German chyba widział ,że coś jest nie tak.
- Angie ? Czemu nagle posmutniałaś ? Nie masz ochoty na rozmowę z Violettą. ? 
- Nie, nie, nie o to chodzi.... Przykro mi ,że Violetta musi to wszystko przeżywać...I to przeze mnie...
- Jestem pewien ,że Violetta za nic Cię nie obwinia... I ma rację.... Bo żadne z ostatnich wydarzeń Twoją winą nie jest... Pójdę z Tobą jeśli to sprawi ,że poczujesz się pewniej ? - uśmiechnął się szczerze...
 - Dobrze.... 
---
- Violetto! 
- Tak tato ? 
- Mogę wejść ? 
- Tak , tak wchodź... -
- Zobacz kogo przyprowadziłem... -
- Angie! Tak się cieszę ,że już wszystko dobrze! Naprawdę tak się cieszę...!  -  Powiedziała a na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Violu... Też się cieszę... Kocham Cię...
- Ja Ciebie też... Przecież wiesz ! Tato mam prośbę... Wiem ,że wyjazd nas nie ominie ,ale czy mogli byśmy go przełożyć ... Wszystko ze względu na Angie... Wiem ,że nie wybaczyłbyś sobie gdyby coś się jej stało! 
- Violetto! Zachowujesz się niestosownie! - Krzyknął zdenerwowany German.
- Możliwe ,ale dobrze wiesz jaka jest prawda! 
- Nie kłóćcie się ! Zróbcie to dla mnie! - Powiedziałam okazując swoje niezadowolenie całą sytuacją.
- Przepraszam Angie, masz rację to nie jest odpowiedni czas na takie kłótnie zwłaszcza przy Tobie ... Wracając do tematu... Violetto masz rację ... nie wybaczyłbym sobie... i co do wyjazdu  to decyzja podjęta... Poczekamy aż sprawa z Jade dobiegnie końca.... poczekamy aż wszystko się wyjaśni i uspokoi i poczekamy aż Angie wróci do zdrowia... 
- German ! Nic mi nie jest... - Krzyknęłam wyraźnie niezadowolona.
- Wczoraj też Ci nic nie było ? - Warknął ze złością.
- Tato! Zależy Ci na Angie więc nie potrzebnie sprawiasz jej tyle przykrości... 
- Violetto! 
- Obiad kochani! Chodźcie szybko bo wystygnie! - Byłam wdzięczna Oldze ,że wyratowała mnie z całej sytuacji... Był to przynajmniej sensowny powód do wyjścia z pokoju...
- Wiecie co ja może zejdę na dół .. Chyba nie powinnam tego słuchać....
- Jak chcesz Angie... Pomóc Ci zejść ? 
- Poradzę sobie.... 
- Angie proszę Cię nie płacz nie powinnaś przeze mnie i tatę płakać... Chociaż widzimy jak cierpisz i tak to robimy! Przepraszam za nas oboje.... Bo tata chyba zdolny do tego nie jest! - Próbowała uspokoić mnie Violetta... Nie udało jej się jednak zrobiło mi się lepiej... wiedząc jak ważna dla niej jestem.
- Tato wiem i widzę ,że zależy Ci na Angie ... Proszę... nie krzywdź jej tak jak to zrobiłeś już ze mną i z Jade...Nie zasłużyła na to! 
- Violetto sądzę ,że to dobry moment ,żeby udać się na dół i zakończyć tę rozmowę... 
---
- Wreszcie wszyscy jesteście.! Możemy zaczynać obiad.... A tak poza tym mogę wiedzieć co ustaliliście ap ropo Panny Jade... ? 
- Póki co jeszcze nie zdecydowaliśmy... Obejrzeliśmy nagranie z kamer i widać wszystko Francesca  mówi prawdę ... 
- Prawdopodobnie .... Skończy się to sprawą w sądzie. Angie wiem ,że to raczej dla Ciebie nie jest nic miłego ,ale jeśli chcesz to Pablo pokaże Ci to nagranie... 
Wy ustaliliście? Jeśli chcę to zobaczę ? Czy ja tu naprawdę nie mam nic do powiedzenia!?
- Jak widać NIE! Nie umiesz o siebie zadbać to tak jest! 
Przepraszam wszystkich ,ale nagle straciłam ochotę na jedzenie... Pójdę się przejść...
- Tato! Po raz kolejny Angie płacze przez CIEBIE! Biegnij za nią, przeproś i pokaż ,że Ci na niej zależy! - Wykrzyczała Violetta.
- Masz rację,  nie wiem co mi się stało...! Jak mogłem tak powiedzieć!? Pójdę za nią... 



Rozdział I

* Na początku edycja zakończenia sezonu... bo ono nie przypadło mi do gustu * 





- Witaj kochana Angie... Stęskniłaś się ? - Powiedziała Jade wrednie się śmiejąc.
- Jade ? Co Ty robisz o co Ci chodzi... Ałć uderzyła mnie czymś w głowę, nie wiem czym ,ale nie czuję się najlepiej. Ktoś idzie, to Franceska, w sumie wolałabym aby to obył German lub Pablo ,ale nie będę narzekać...
- Angie? Wszystko w porządku? - Powiedziała zaniepokojona.
- Tak, to znaczy nie... Po prostu mam do Ciebie prośbę. Idź teraz do Pabla i powiedz ,że źle się czuję, dobrze?
- Już idę ,ale może Ci jakoś ja pomogę?
- Nie, moja droga zrób to o co Cię proszę, to będzie największą pomocą. - Wyszła, mam nadzieję ,że znajdzie Pabla, bo nie czuję się najlepiej...
---
- Miłe, German przyszedł się pożegnać przed odjazdem. Na szczęście rozmawia z Pablem... Podchodzi do nich Franceska... Pomoże mi , dobra z niej dziewczyna.
- Przepraszam ,że Panom przerwę... Pablo Angie mnie poprosiła ,żebyś przyszedł źle się czuje i nie najlepiej też wygląda...
- Chciałeś się zobaczyć z Angie to chodź, German
- Angie, wszystko w porządku ? Nie wyglądasz najlepiej... Zabierzemy Cię do lekarza... - Powiedział z przejęciem Pablo.
- Boli mnie głowa... ,ale to nic takiego... - wydusiłam ,a do oczu zaczęły napływać mi łzy...
Angie,  nie ruszaj się.... zabierzemy Cię do lekarza.... - powiedział troskliwie German. 
- Francesco widziałaś co się stało ?
- Nie ... nie widziałam.... Znaczy widziałam tylko jak Jade wychodzi z tego pokoju ... z czymś w ręku ... ,ale dokładnie nie wiem ... nie zdążyłam się przyjrzeć...
 - No to wszystko jasne... No dobra to jedziemy do szpitala... - Stanowczo stwierdzili...
 - A mogę jechać z wami ? - Powiedziała Francesca.
 - Nie... lepiej nie... wracaj na próby i niczym się nie martw... Z Angie wszystko będzie dobrze...
 ---
Jacy oni kochani... Naprawdę miło ,że się tak o mnie troszczą... Jednak to nie zmienia faktu ,że nie cierpię szpitala, lekarzy no cóż ... Teraz już nie ucieknę , czy błędem było proszenie o pomoc? Tego jeszcze nie wiem.
- Wszystko już chyba jest jasne ... Wszystko wina Jade... - Powiedział pewny siebie ,ale za razem zmartwiony moją osobą Pablo.
- Tak.... Będzie musiała ponieść konsekwencje... Tak sądzę.Myślisz ,że kamery to wszytko nagrały ?
- Możliwe ... Trzeba by to jednak sprawdzić...
- German ,a wasz wyjazd ?
- Przecież nie zostawię tutaj tak Angie z resztą Violetta by mi tego nie wybaczyła... - Powiedział wyraźnie nie zadowolony z zadanego mu pytania.
- Ooo.... Idzie lekarz powie im ,że wszystko jest w porządku tak się cieszę...
- I jak proszę Pana wszystko z nią dobrze ? Nic jej nie jest ? - Powiedział wyraźnie zainteresowany German.
- Nie, nie wszystko dobrze jednak musiała się całkiem porządnie uderzyć... Ostatnie badania dopiero dadzą nam pewność ,że wszystko jest w porządku ... więc Pani Angie pozostanie u nas do jutra... Oczywiście tylko w wypadku w gdy  będzie pewność ,że nic jej nie jest.... 
- Dobrze... więc jutro przyjadę ją odebrać.
- Dobrze jutro jeszcze zostanie Pan poinformowany o dokładnych wynikach... Do widzenia.
- Lekarz odchodzi zostają sami...
- No dobrze... To zadzwoń do mnie jutro... A ja na razie pójdę się pożegnać Angie...
- Dobrze ja zostanę jeszcze chwilę i to przemyślę ... A później też zajrzę do Angie...


Zapowiedź dzisiejszej I części.

Na moim blogu pojawi się dzisiaj I część Życia Angie w moich oczach... 

Pierwsza część będzie  zmianą zakończenia sezonu. (Oczywiście z punktu widzenia Angie. ) Zakończenie sezonu jeśli chodzi o Angie moim zdaniem było co najmniej dziwne... Mówię tutaj głównie o zemście Jade... Zostaje uderzona prostownicą ledwo stoi na nogach po czym następnego dnia cudownie jest ozdrowiona ... Troszkę więc zawiodłam się na zakończeniu sezonu ... Zwłaszcza ,że lubię klimaty w stylu "wypadków" i gdy myślę nad dalszymi przygodami kogo kol wiek (Nawet gdy to JA wcielam się w główną bohaterkę) to na ogół jest w tym szpital... Nie wiem czemu ,ale po prostu tak mam więc po moich opowiadaniach raczej spokojnego , szczęśliwego życia Angie NIE MOŻNA SIĘ SPODZIEWAĆ...

Tak Na Początek !

 Cześć, na wstępie chciałam zaznaczyć ,że  blog nie został założony w celu papugowania pomysłów po kim kol wiek , lecz po to ,żeby pokazać życie Angie w moich oczach... Będę tu zapisywała moje pomysły dotyczące życia Angie .... I to chyba na początek powinno wystarczyć.... Jeszę pragnę dodać tak na marginesie , że ZAWSZE JESTEM OTWARTA NA WASZE POMYSŁY , WASZE PROPONOWANE ZMIANY WOBEC DANEJ CZĘŚCI POWIEŚCI ORAZ PRZYJMĘ KRYTYKĘ :) Mam nadzieję ,że będzie tu miło ... :)