niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział LXXIX

Z moich zamysłów wyrwał mnie dopiero dzwonek do drzwi. "Kogo tu znowu niesie?" - Pomyślałam otwierając drzwi.
- Co Ty tu robisz? - Powiedziałam widząc w drzwiach Germana.
- Milutko... No w każdym razie też się Cieszę ,że Cię widzę.
- Przepraszam, miałam ciężki dzień, wchodź. - Powiedziałam wymuszając uśmiech na swojej twarzy. Gdy weszliśmy do środka posadziłam Germana na kanapie ,a sama poszłam zaparzyć nam herbaty. Wróciłam trzymając dwie filiżanki, podałam jedną Germanowi po czym trzymając drugą usiadłam obok niego na kanapie, wzięłam łyk herbaty. Chciałam zacząć rozmowę, powiedzieć coś, cokolwiek, jednak on był szybszy:
- Płakałaś? - Zapytał uważnie mi się przyglądając ,a ja dotknęłam ręką wilgotnego jeszcze policzka.
- Nie. - Skłamałam po czym zabrałam rękę z policzka i wzięłam kolejny łyk herbaty.
- Przecież widzę. - Powiedział uśmiechając się.
- Dobra, tak, płakałam! No i co z tego? - Spojrzałam mu w oczy, byłam na niego zła chociaż nie miałam ku temu żadnych powodów bo w końcu nie przez niego płakałam.
- Spokojnie, czemu płakałaś? To przez... - Nie dokończył, wiedział ,że to częściowo przez niego nasze stosunki się pogorszyły więc nie chciał od nowa rozpoczynać kłótni.
- Nie, nie dlatego... Ale to nieważne, po co przyszedłeś? - Wiem ,że znowu skłamałam, wiem ,że to nie w porządku z mojej strony ,ale nie chcę znowu pogrążać się w ten temat.
- Przyszedłem właściwie spytać o ten ślub, powinienem już dać informację czy się pojawimy. Jednak jeżeli to dla Ciebie teraz zbyt trudne poproszę Esmeraldę.
- Naprawdę? Przyszedłeś powiedzieć mi ,że możesz zabrać Esmeraldę? Tylko po to? Chciałam iść ,ale teraz to mi już wszystko jedno zabieraj kogo chcesz! Mi to obojętne!
- Dobrze... Powiem mu ,że będziemy, nie chcę sprawiać Ci kłopotów ,ale wszyscy chcielibyśmy ,żebyś wróciła, byłoby miło. - Odprowadziłam go do drzwi ,a on chciał mnie pocałować, zrobiłam krok w tył i patrząc mu w oczy powiedziałam:
- Darujmy sobie, nic teraz nie jest takie jak wcześniej... - Chciałam powiedzieć jeszcze coś ,ale on mi przerwał.
- Było powiedzieć od razu ,że Twoje serce należy do kogoś innego, przynajmniej nie robiłbym sobie nadziei. - Powiedział po czym wyszedł z mieszkania. Zanim zdążył na dobre zniknąć mi z oczu powiedziałam tylko ,że to nie tak. Czyżbym znowu kłamała? "Problemy każdym dniem narastają coraz bardziej ,a czasu na ich rozwiązanie jest coraz mniej." - Myślałam zasypiając.


Tak, długo wyczekiwany rozdział ,a co najgorsze niedający aż takiej satysfakcji bo połowa pisana po dwutygodniowej przerwie. Na rozdział prawdopodobnie poczekacie jeszcze tydzień ,a później będą się pojawiały codziennie ,ponieważ chciałabym ,żeby czas w opowiadaniach był adekwatny do tego w rzeczywistości.

1 komentarz:

  1. Trochę krótki, ale fajnie, że dodajesz ;) Ogólnie fajny blog.
    Susana

    OdpowiedzUsuń