niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział LXX

Ciężko było mi się skupić na treści książki gdy wokół panował taki zamęt, tak więc "przeoczyłam" trzy rozdziały książki. W pewnym momencie doszłam do wniosku ,że dalsze czytanie nie ma większego sensu. Zamknęłam więc książkę i usiadłam nie wiedząc co mam robić. Na szczęście nie musiałam długo szukać odpowiedzi ponieważ chwilę później zadzwonił mój telefon. Oczywiście dzwonił Antonio, nie wiedziałam co mu powiem lecz postanowiłam odebrać.
- Witaj Angie, jak się czujesz?
- Co raz gorzej... - Westchnęłam.
- Co się stało? - Powiedział zaciekawionym i zmartwionym głosem Antonio.
- To nie jest rozmowa na telefon, jutro w studiu wszystko Ci opowiem.
- Dobrze do zobaczenia i trzymaj się jakoś. - Po tych słowach Antonia rozłączyłam się pogrążona w myślach. Problemy z Germanem odeszły w miarę szybko ,a na ich miejsce przyszły te związane z Pablem. "Gotowa bym była nawet w tej chwili do niego pojechać i mu pomóc...Tylko gdzie on teraz jest?" - Mówiłam sama do siebie. Nie miałam już dzisiaj ochoty na spotykanie kogokolwiek z domowników. "Najgorszy dzień w moim życiu? Chyba tak." Pomyślałam kładąc się na łóżku wszystko co działo się wokół mnie było straszne, patrzyłam w przyciemniony ekran mojego telefonu zbierając się do napisania jakiejś sensownej wiadomości do Pabla, było to trudniejsze niż myślałam. Za każdym razem gdy wiadomość była prawie gotowa rezygnowałam z wysłania jej, nie wiem czemu chyba po prostu się bałam. Po dłuższym czasie ostatecznie zrezygnowałam z wysyłania mu jakiejkolwiek wiadomości. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić w końcu zegarek pokazywał dopiero dwudziestą ,a ja nie byłam wcale senna. Czytanie też nie pomagało ,a na jakąkolwiek rozmowę nie miałam ochoty, usiłowałam zasnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz