sobota, 23 listopada 2013

Rozdział LXXIII

- Proszę. - Powiedział Antonio dając mi jakąś tabletkę ,a Beto podał szklankę z wodą. Połknęłam tabletkę czekając na jakiekolwiek działanie stojąc nadal oparta o ladę w pokoju nauczycielskim.
- Rozmawiałaś z Pablem? - Zaczął nieśmiało Antonio.
- Tak, tak... Rozmawiałam ,ale nie chce mi nic więcej powiedzieć, nie chce żebym ingerowała w tę sprawę. Szkoda ,że nie zamierza mi ułatwić sytuacji bo ja i tak mu pomogę, nie wiem jak ,ale wiem ,że muszę to zrobić... A Wy coś wiecie? Nawet jeżeli Pablo prosił abyście nic mi nie mówili, to błagam, powiedzcie chociaż gdzie pojechał...
- Ehhh.. Angeles...Nie wiemy więcej niż Ty, dał mi wymówienie mówiąc zaledwie ,że musi wyjechać i żeby nie wspominać przy Tobie o tym. - Pokiwałam głową i wyszłam zostawiając ich samych, musiałam przemyśleć parę spraw jednak z korytarza dobiegły mnie krzyki Gregoria i jakiejś dziewczyny którą jak się okazało była Lara. Podeszłam od tyłu do Gregoria klepiąc go w ramię:
- Ta Pani to chyba do mnie nie do Ciebie? - Powiedziałam ciągnąc za sobą Larę. - Chodź na zewnątrz bo tutaj ściany mają uszy. - Wypowiadając te słowa otworzyłam drzwi do sali muzycznej zza których wypadła grupka podsłuchujących uczniów. Lara wyszła więc posłusznie za mną na zewnątrz.
- Wyjeżdżam, nie chcę już tu dłużej być, zostawiam Ci klucze do domu Pabla i list dla niego, bo jestem pewna ,że spotkasz się z nim wcześniej niż ja. Proszę nie czytaj tego póki on tego nie zrobi.
- Dobrze, wyjeżdżasz ,ale gdzie? Dokąd?
- Jak najdalej od Buenos Aires, wykorzystałam Pabla i źle się z tym czuję, nie mogę tu zostać... Z resztą wszystko jest w liście i dziękuję miło było odnowić znajomości po tylu latach. - Powiedziała przytulając mnie po czym wręczyła mi kilka kluczy przyczepionych do jakiegoś breloka oraz kopertę z listem po czym wsiadła do taksówki i machając mi odjechała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz