Naszą wymowną chwilę milczenia przerwał mój dzwoniący telefon. Ja jednak nie zamierzałam się fatygować aby go odebrać. Po kilku sygnałach telefonu na które nie reagowałam German wstał z łóżka i podszedł do komody aby podać mi telefon. Tym samym najwyraźniej chciał mnie zmusić do rozmowy. Popatrzył na ekran po czym oznajmił:
- Antonio dzwoni, nie odbierzesz?
- Nie, co ja mu powiem? Ty odbierz... - Popatrzył na mnie jakby dając mi do zrozumienia ,że nie ma najmniejszej ochoty aby to zrobić ,ale ,że ostatecznie poświęci się dla mnie. Ja jednak udawałam ,że wszystko jest w porządku i ,że zupełnie nie wiem o co mu chodzi.
German niechętnie odebrał telefon. Starał się nie pokazywać swojego zdenerwowania, jednak znam go już zbyt dobrze. Wziął głęboki wdech po czym zaczął rozmowę:
- Witaj Antonio. - Zaczął niepewnym ,a za razem donośnym głosem.
- Dzień dobry, German. Jest może gdzieś w pobliżu Angie?
- Nie wyszła na chwilę zaraz wróci, nie chciałem abyś się denerwował o nią więc odebrałem, mam jej coś przekazać? - Powiedział już o wiele bardziej dostojnym i przekonywującym tonem.
- Nie nic, powiedz mi tylko jak się czuje?
- A jak się ma czuć słysząc coś takiego? - Uniósł się po czym kontynuował donośnym głosem: - Nie czuje się najlepiej, płakała. - Powiedział patrząc na moje wyraźnie zdziwione oczy ową rozmową.
- German, nie kłóćmy się już teraz, w takim momencie. Oby dwoje powinniśmy pomóc Angie ,a nie utrudniać jej życie kłócąc się.
- Masz rację. - Powiedział szybko, jakby zniechęcony tym ,że musiał podzielić zdanie Antonia, po czym dodał: - Mam jej w końcu coś przekazać?
- Powiedz tylko ,że zadzwonię jeszcze wieczorem ,a Tobie German dziękuję ,że odebrałeś. Do usłyszenia. - Rozłączyli się oboje. Pierwsza myśl jaka w tym momencie nasunęła mi się do głowy: "Czy oni muszą się wiecznie kłócić?!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz