Gdy rano się obudziłam Pabla już nie było w domu. Na komodzie leżała tylko jakaś kartka za pewne od Pabla : " Dzisiaj jest piknik. Jak tylko wstaniesz przyjdź do studia, będę na Ciebie czekał w sali prób, Angelet. " Pierwsze pytanie które nasunęło mi się na myśl... Czemu powiedział do mnie Angelet nie Angie ? No nic.... najwyraźniej czegoś ode mnie chce... Napiłam się kawy, ubrałam i poszłam w kierunku studia. Zdziwiło mnie bardzo bo nie zastałam nigdzie za kulisami ani nigdzie w studiu nikogo z naszych uczniów. Coś się szykuje. Pomyślałam... Tak jak prosił Pablo udałam się na salę prób. Czekał na mnie przed jej drzwiami.
- Cześć, kochana jak się spało ?
- Dobrze ,ale czemu chciałeś żebym przyszła ? Coś się stało ?
- Tak, znaczy nie! Znaczy dowiesz się jak tam wejdziesz.... Wchodzisz ?
- Jasne! - Powiedziałam śmiejąc się. Pablo otworzył mi drzwi i wszedł za mną to co zobaczyłam było czymś naprawdę zaskakującym ... Wielki afisz z napisem; "Wszystkiego najlepszego Angie!" , tort i przede wszystkim uczniowie krzyczący: "Wszystkiego najlepszego Angie." Lub Angelet. Każdy krzyczał co mu się podobało... Byłam naprawdę szczęśliwa. A to szczęście było widać w moich oczach. Popatrzyłam na Pabla ze zdziwieniem.
- To wszystko Twoja sprawka ?
- Tak.... Przy naszych pierwszych spotkaniach widziałem to szczęście w Twoich oczach ostatnio już go nie ma.... Teraz znowu je widzę. Twoje urodziny to idealna okazja ,aby zakończyć wszelkie kłótnie. Dobra nie zawracam Ci głowy... Leć solenizantko i jeszcze raz wszystkiego najlepszego. - Powiedział po czym mnie pocałował. Dzieciaki po kolei i prędko składały mi życzenia po czym biegły szykować się do występów na pikniku... Zdziwiło mnie gdy na samym końcu zobaczyłam Violette i Germana. Violetta pierwsza do mnie podbiegła złożyła życzenia i zamieniłyśmy parę słów po czym ona również uciekła się przebierać... Został German.... Ojej... już się boję... ale strach ukrywam pod roześmianymi oczami.
- Wiesz co Angie, dużo Cię to wszystko kosztowało nerwów i zdrowia.... Cóż Ci mogę teraz powiedzieć oprócz jednego.... KOCHAM CIĘ...
- German... Ja Ciebie też... - Pocałowałam go.
- Wiem, widzę i zauważyłem już dawno... Nie zostało mi nic innego jak błagać o wybaczenie i zapewniać ,że się zmienię... jednak.. czy uwierzysz ?
- Po raz ostatni..., ale powiem TAK. Czemu nie wyjechaliście... Wyjeżdżacie w ogóle ?
- Jeśli zgodzisz się ,aby wszystkie kłótnie między nami się zakończyły... I jeżeli pozwolisz bym znowu wpakował się do Twojego życia.... Ja i Violetta...
- Jeszcze nie wiem jak to będzie ,ale nie mam innego wyjścia jak zgodzić się... Chodźmy... Muszę pomóc wszystkim w przygotowaniach do występu... I przygotować się sama... - Występy były przepiękne. Miło mi się patrzyło na uśmiechnięte buzie dzieciaków... W końcu przyszła i kolej na nas - nauczycieli. Nam gorzej występ nie wypadł... Było świetnie... Scena - To co kocham myślałam cały czas. Prędzej czy później German będzie ostatecznie musiał się z tym pogodzić ,że muzyka jest, była i będzie obecna w życiu jego i jego rodziny. Po pikniku wszyscy świętowaliśmy moje urodziny. Antonio stwierdził ,że po tych występach w przyszłym roku przybędzie nam dużo uczniów... Nie wiedziałam czy mam się bać czy nie ... Ten rok był różny. Chociaż o wiele więcej tajemnic, przykrości i smutku. Przynajmniej dla mnie. Wieczorem każdy poszedł w swoją stronę ja poszłam z Violą i Germanem... Było przyjemnie Olgita i Ramallo jak zwykle przywitali z uśmiechem na ustach. Zadawali dużo pytań. Nie zrażałam się tym jednak i na każde odpowiadałam. Mimo ,że German w każdej chwili gotowy był zaprzestać tym pytaniom. Późną nocą poszłam spać. Szczęśliwa... Ja i German jesteśmy co raz bliżej... Może czas porozmawiać o Maryi z Germanem ,a później z Violettą.... Czas pomyśleć nad tym poważnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz