- Musimy pogadać. - Powiedziałam stanowczo.
- Dobrze ,ale teraz, tutaj?
- Tak. W tej chwili. German nie wiem jak dla Ciebie i w to nie wnikam i nie żądam odpowiedzi ,ale z mojej strony wszystkie słowa kocham Cię nie były rzucone na wiatr i coś rzeczywiście znaczyły. Zrozum ja Cię kocham i chcę być szczęśliwa, nie chcę cierpieć. Jeżeli nie chcesz ze mną być zrozumiem tylko powiedz mi to prosto w oczy.
- Angie, skoro już mówimy tak szczerze to wszystkie moje słowa obrazy były tylko impulsem. Nie chciałem Cię stracić. Kocham Cię i nic tego nie zmieni. Jedyne co mogę powiedzieć tym razem z całą odpowiedzialnością za czyny i słowa oraz szczerością. Przepraszam.
- I co teraz będzie? Potrafisz odpowiedzieć?
- Angie, co będzie to będzie... ale uczuć już chyba nic nie zmieni. I tyle.
- Dobrze... Sądzę ,że masz rację. Przepraszam Cię teraz ,ale muszę iść porozmawiać z Violą.
- Stało się coś?
- Nie, nie ,ale Violetta próbowała mi coś doradzić i miała rację. - Poszłam więc do pokoju Violetty. Tak jak myślałam była obrażona.
- Cóż się stało ,że zaszczyciłaś mnie swoją obecnością? - Powiedziała wyraźnie nie zadowolona widząc mnie.
- Jeszcze coś chciałaś mi powiedzieć. Skoro nie chcesz rozmawiać to po prostu powiedz. Bo jak na razie nie zachowujesz się zbyt rozsądnie. Przyszłam Ci tylko powiedzieć ,że miałaś rację. Powiedziałam Twojemu tacie co myślę, czuję i sądzę. No i wychodzi na to ,że między nami zgoda ,ale skoro nie masz ochoty mnie tu widzieć to mówi się trudno. - Powiedziałam po czym udałam się w stronę drzwi.
- Przepraszam, Angie. Zostań. Nie wiem co mi się stało.
- Dobrze, już nic nie szkodzi.
- Nie Angie, przepraszam nie powinnam...,ale mów jak tam z tatą?
- Wychodzi na to ,że koniec kłótni ,ale jak będzie na prawdę tego nie wiem.
- Dobrze kochana, życzę powodzenia. Zostaniesz czy idziesz?
- Idę. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia. I muszę je załatwić teraz.
- Dobra, powodzenia. - Powiedziała po czym przytuliła mnie. Tak więc teraz czas na rozmowę z Pablo. Nie wiem czy będzie chciał mnie słuchać ,ale muszę się przyzwyczaić ,że nie zawsze wszystko musi iść po mojej myśli. Sądzę jednak ,że zawsze należy próbować. Tak jak obiecywałam poszłam do domu Pabla. Otworzył drzwi najwyraźniej zdziwiony moim widokiem.
- Pablo musimy porozmawiać.
- Angie, chyba nie mamy o czym rozmawiać.
- Właśnie ,że mamy.
- Angie, nie nie mamy.
- Nie chcesz rozmawiać to nie ,ale posłuchaj chociaż przez chwilę ,a później zniknę z Twojego życia. Chcę Ci powiedzieć ,że przepraszam za wszystkie krzywdy które Ci wyrządziłam. Wiem ,że wiele razy Cię zraniłam. W ostatnich dniach tak wiele się zdarzyło ,ale wiedziałam ,że na Ciebie zawsze mogę liczyć. Dziękuję i Przepraszam. - Powiedziałam po czym łza spłynęła mi po poliku. Nie chciałam ,aby Pablo widział ,że płaczę obróciłam się więc w drugą stronę i poszłam w kierunku parku.
- Przepraszam, Angie. Zostań. Nie wiem co mi się stało.
- Dobrze, już nic nie szkodzi.
- Nie Angie, przepraszam nie powinnam...,ale mów jak tam z tatą?
- Wychodzi na to ,że koniec kłótni ,ale jak będzie na prawdę tego nie wiem.
- Dobrze kochana, życzę powodzenia. Zostaniesz czy idziesz?
- Idę. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia. I muszę je załatwić teraz.
- Dobra, powodzenia. - Powiedziała po czym przytuliła mnie. Tak więc teraz czas na rozmowę z Pablo. Nie wiem czy będzie chciał mnie słuchać ,ale muszę się przyzwyczaić ,że nie zawsze wszystko musi iść po mojej myśli. Sądzę jednak ,że zawsze należy próbować. Tak jak obiecywałam poszłam do domu Pabla. Otworzył drzwi najwyraźniej zdziwiony moim widokiem.
- Pablo musimy porozmawiać.
- Angie, chyba nie mamy o czym rozmawiać.
- Właśnie ,że mamy.
- Angie, nie nie mamy.
- Nie chcesz rozmawiać to nie ,ale posłuchaj chociaż przez chwilę ,a później zniknę z Twojego życia. Chcę Ci powiedzieć ,że przepraszam za wszystkie krzywdy które Ci wyrządziłam. Wiem ,że wiele razy Cię zraniłam. W ostatnich dniach tak wiele się zdarzyło ,ale wiedziałam ,że na Ciebie zawsze mogę liczyć. Dziękuję i Przepraszam. - Powiedziałam po czym łza spłynęła mi po poliku. Nie chciałam ,aby Pablo widział ,że płaczę obróciłam się więc w drugą stronę i poszłam w kierunku parku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz