- Jak minęła noc ? - Zapytał.
- Dobrze...
- Śniadanie będzie za jakieś półgodziny..., zejdziesz ?
- Tak, już się szykuję... - Powiedziałam po czym pocałowałam go w policzek. German wyszedł najwyraźniej zaskoczony moim gestem... No trudno... Usiadłam więc i wypiłam kawę którą przyniósł German. Ubrałam się i zeszłam na śniadanie które właśnie przyszykowała Olga... Było przyjemnie usiąść tam z nimi wszystkimi bez złości w oczach. Po śniadaniu każdy poszedł w swoją stronę.. Violetta do pokoju, Olga sprzątać dom, Ramallo pojechał do banku załatwiać jakieś umowy... Zostaliśmy tylko ja i German.
- German chyba musimy porozmawiać na temat Maryi... Sądzę ,że Violetta musi dowiedzieć się o niej dużo więcej niż wie... Jednak to Ty jesteś jej ojcem. To Twoja decyzja.
- Angie, wiesz ,że bardzo cierpię po jej stracie. Była dla mnie wszystkim...
- German. Czasu nie cofnie nikt, uwierz. Ona zawsze żyła i będzie żyć w naszych sercach. Nie ma co skrywać bólu i obwiniać kogo kol wiek za to co się stało. - Powiedziałam łapiąc go za ręce. Chyba zrobiło mu się lżej mając przy sobie mnie.
- Angie. Wiem ,że Maryja była Tobie tak samo bliska jak mi...
- Ja wiem ,że ciężko Ci jest pogodzić się z prawdą.
- Kiedy byliśmy u Ciebie w domu widziałem kilka zdjęć z waszego dzieciństwa których nigdy nie widziałem... Czy masz może coś jeszcze w domu ?
- Szczerze nie wiem ,ale pewnie coś się znajdzie... Jednak najlepiej będzie spytać mamę...
- Dobrze... Masz rację, Violetta powinna się dowiedzieć więcej o swojej mamie.
- Jestem zadowolona z takiej decyzji. Nie masz nic na strychu czy w piwnicy?
- Mam i to bardzo dużo rzeczy. Przez tyle czasu nie potrafiłem tam zajrzeć.
- Wiem ,że będzie Ci ciężko więc zrobimy to razem.
- Dobrze... Kocham Cię... Wiesz o tym ? - Nic nie powiedziałam jednak dobrze o tym wiedziałam.
- Chodźmy. - Na strychy walało się dużo rzeczy... Głównie mojej siostry. Było wszystko począwszy od starych plakatów reklamujących jej koncerty po przepiękne suknie które nosiła na scenie, stare zdjęcia i biżuteria. Wszystko było przepiękne. A w szczególności jedna niebieska sukienka. Podeszłam do lustra by zobaczyć jak bym w niej wyglądała.
- Pięknie. - Odezwał się głos zza moich pleców był to German.
- Chciałbym Cię w niej zobaczyć. - Powiedział uśmiechając się i całując mnie w policzek.
- Oh... German tego jest masa co z tym wszystkim zrobimy ?
- Poprośmy Violettę... Może jakieś rzeczy przydadzą się jej. Tak to sam nie wiem co z tym zrobić...
- Dobra German. Pójdę po nią. - Tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Violetta była szczęśliwa ,że mogła ujrzeć rzeczy mamy i dowiedzieć się o niej więcej niż wiedziała. Violetta pozabierała jakieś rzeczy mamy.
- Germanowi chyba zrobiło się lepiej ,że nie musi już się z tym wszystkim ukrywać. Wieczorem German i ja przeszliśmy się do jakiejś restauracji. Zjedliśmy, porozmawialiśmy i poszliśmy na spacer. Było pięknie. Późnym wieczorem wróciliśmy do domu. Wypiliśmy jeszcze po lampce wina i poszliśmy spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz