poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział XXVI

Jest ranek, nawet nie wiem co robić. Do studio dopiero jutro, nie mam z kim porozmawiać i ogólnie nie jest zbyt dobrze. Na szczęście wszyscy myślą ,że jeszcze śpię ,ale niestety już są w kuchni. Słychać ich aż tu. No i może dobrze. Nie mam teraz ochoty na poważną rozmowę z Germanem. Szkoda dnia. Czas zejść na dół bo przecież nie zamierzam ukrywać się cały dzień w pokoju. Zeszłam na dół, do stołu już prawie nakryte, jest jednak o jeden talerz mniej niż zazwyczaj. Rozglądam się po domownikach... Po dłuższym namyśle pytam:
- Gdzie jest German? - Pytam zaniepokojona.
- Niech panienka siada... Pan German poszedł coś załatwić. - Odpowiada Olga najwyraźniej nie zauważając mojej miny.
- Można wiedzieć gdzie i z kim?
- Nie jestem pewna ,ale chyba poszedł do Pabla.
Teraz nie odpowiadam już nic po prostu wybiegam z domu. Przecież on nie może się o niczym dowiedzieć. Tylko dla czego poszedł do Pabla? Pewnie myśli ,że on odpowie mu na pytania na które ja nie mam ochoty odpowiadać. Biegnę do domu Pabla łzy same zapełniają mi oczy ,a cały obraz świata zaczyna się rozmazywać. Do domu Pabla już nie daleko jeszcze tylko przejście. Zaczynam ocierać łzy rękawem swetra. Na przejściu oczywiście na nic nie patrzę, biegnę przed siebie. Pablo i German rozmawiają, widzą mnie. Ja przybiegam ,a łzy kręcą mi się w oczach.
- Angie to co zrobiłaś było niebezpieczne! A gdyby nie wyhamował? - Powiedział najwyraźniej podirytowany moim zachowaniem German.
- Nie ważne. Czemu to robisz?
- Angie... Muszę zgodzić się z Germanem, to co zrobiłaś było nierozsądne.
- Dlaczego przyszłaś? - Mówi zdenerwowany German.
- Co ja tu robię? Nie ważne. - Odpowiadam zrezygnowana.
Łzy spływają mi po twarzy ,a ja odchodzę w bliżej nieznaną mi stronę miasta. German biegnie za mną.
- Stój, zaczekaj co robisz?
- Proszę Cię zostaw mnie chcę zostać sama.
Odchodzi... Poszedł... Moja zachowanie jest nie normalne. Kocham go i nie chcę go stracić, podobnie jak Pabla co robić kiedy German decyduje za mnie to bardzo przykre. Ostatnio zbyt wiele dzieje się w moim życiu. Chyba muszę na jakiś czas oddalić się od Germana. Tak to dobry pomysł. Do domu wracam sama szczęśliwa bo wreszcie było trochę czasu na przemyślenia ,a za razem smutna bo muszę powiedzieć Germanowi o mojej decyzji. Kocham go i nie chcę go ranić tak jak o robi to mi ,ale musi zrozumieć co czuję. Wróciłam na dole nie ma nikogo. Najwyraźniej chodź raz każdy ma własne sprawy, lepsze niż próba odgadnięcia co mi jest. Wchodzę do biura Germana jest w nim Ramallo ,ale szczerze nie przeszkadza mi to. Widząc mnie oboje milkną. "To aż tak tajne ,że nie mogę tego słyszeć?" - Myślę, nie chcę jednak od nowa wzniecać kłótni pomiędzy nami. Podchodzę więc tylko do biurka. Ramallo gwałtownie się odsuwa widząc mnie zdenerwowaną.
- German... To wszystko co się dzieje i to co mi robisz mnie po prostu przerasta... Chcę chodź  na parę dni zostać sama... więc chociaż na tyle potrzebuję wrócić do domu jutro rano już mnie nie będzie.
- Angie... Posłuchaj to nie jest dobry pomysł. Kochanie złość do niczego nie prowadzi. - Dotyka mnie w policzek ,a ja niedowierzająco kręcę głową, odwracam się i wychodzę.

1 komentarz: