Podczas kolacji nikt się nie odzywał. Wszyscy milczeli co jakiś czas spoglądając po sobie i na mnie. Jedynie ja siedziałam z głową zawieszoną nad talerzem. Włosy zakrywały mi całą twarz, widziałam jednak ich spojrzenia. Nie miałam zamiaru płakać ,ale tak tęskniłam po stracie Pabla. To takie przykre najlepszy przyjaciel odchodzi. Nie mam potrzeby tłumaczyć Germanowi tego wszystkiego bo i tak wiem ,że on nie zrozumie. Mimo ,że nic nie wie próbuje mnie jakoś podnieść na duchu. Łapie mnie za rękę, podnoszę głowę i uśmiecham się na chwilę. Uśmiech szybko niknie ,a ja znowu patrzę w talerz. Od stołu odchodzę grzecznie dziękując Oldze, prosto do pokoju. Nie wiem jak długo zostawią mnie samą ,ale powinni się nauczyć ,że niektórymi sprawami dzielić się nie chcę. Co tu teraz robić? Nie wiem. Najlepszym rozwiązaniem będzie przejście się po parku. Schodzę na dół, jak zwykle wszyscy w salonie widząc mnie unoszą oczy z zaciekawieniem. German staje najbliżej z pytającymi oczami widząc mnie z torebką.
- Wychodzę. - Oznajmiam stanowczo.
- Jeżeli o czymś chcesz z kimś porozmawiać to powiedz.
- Nie, przepraszam ,ale nie. - Łza ścieka mi po policzku.
- Angie, tylko błagam Cię nie zrób nic głupiego. Błagam.
- Dobrze... - Odpowiedziałam a on pocałował mnie w policzek.
Wychodzę z domu. Łzy leją się po twarzy, dobrze jest ciemno nikt nie zauważy. Piękny park nocą ,a ja sama. Siadam na ławce. Płaczę. Oczywiście pojawia się Jade pewnie przyszła mnie dobić z tym wszystkim. Nie mam siły z nią gadać. Ciekawe czego chce.
- Witaj, Angie. Czemuż taka zmartwiona, German zostawił Cię samą?
- Nadal obwiniasz mnie za to wszystko?
- Owszem moja droga. To Ty mi go odebrałaś.
- Zostaw mnie. Proszę. - Krzyczę zapłakana. Nie chodzi tu już o tę chorą miłość tylko chcę zostać sama.
- Biedna... Wiedziałam ,że będziesz błagać mnie jeszcze o przebaczenie.
- Zadowolona, naprawdę? Cieszysz się bo cierpię. Zostaw mnie.
- Zobaczymy się jeszcze moja droga.
Nie słucham już. Odchodzę płacząc. Teraz to już nie wiem czemu płaczę. Czy to po rozmowie z Jade czy po stracie Pabla. I choćbym chciała przestać nie potrafię. Czas wracać do domu. Wchodzę do środka, staję w przedsionku. Na szczęście nie ma już nikogo w salonie oprócz Violetty piszącej nowy utwór.
- Cześć - Mówię niepewnie.
Violetta kiwa głową na ten sam znak i wraca do czytania słów z kartki. Ja natomiast zdejmuję płaszcz i idę do pokoju. German najwyraźniej jest w biurze. Lepiej jeżeli pójdę powiedzieć ,że wróciłam. Zostawiam więc płaszcz i torebkę na łóżku, idę w stronę biura Germana. Wyraźnie słychać ,że rozmawia z kimś przez telefon. Wchodzę więc po cichu do środka. Oznajmiam ,że jestem szepcząc tak ,że ledwo mnie słuchać. On jednak to zauważa i kiwa głową na znak zgody. Idę więc do pokoju. Patrzę jeszcze ostatni raz na telefon czy Pablo nie dzwonił po czym idę spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz