środa, 25 września 2013

Rozdział XLIV

Następnego dnia poszłam do studio nie wiedząc co powiedzieć Pablowi. To wszystko było przygnębiające, no poza tym ,że wreszcie wróciłam do Germana... Gdy doszłam do studia było jeszcze dużo czasu do lekcji. Usiadłam więc na ławce przed budynkiem nerwowo klikając wszystkie klawisze w telefonie, udając ,że czegoś szukam. Parę minut później podeszła do mnie Melanii.
- Co się dzieje, Angie.
- Nic, wszystko jest w porządku. - Uśmiechnęłam się jak najbardziej wiarygodnie.
- Kogo jak kogo ,ale mnie nie oszukasz. - Powiedziała troskliwie i stanowczo.
- Powiedz co Ci jest. - Dodała szybko.
- Pokłóciłam się z Pablem. W sumie o nic konkretnego. Tylko nasze kłótnie trwają już dłuższy czas i do niczego dobrego nie prowadzą.
- Przykro mi. Wszystko się ułoży. Chodźmy do studia. Zaraz zaczną się lekcje.
- Dobrze, chodźmy.
Podczas wszystkich lekcji nie spotkałam Pabla. Tego dnia jednak postanowiłam się tym nie przejmować. Stwierdziliśmy z Germanem ,że wszyscy muszą poznać Melanii, ona też była z tego powodu bardzo zadowolona. W końcu, jesteśmy rodziną! Po lekcjach szłyśmy z Melanii do domu, zastanawiając się jak wszyscy na to zareagują. Nie przejmowałyśmy się tym jednak zbyt bardzo znaczy przynajmniej ja. W jednej z uliczek parku zauważyłyśmy Larę i Pabla. Byłam strasznie zdenerwowana widząc to jak na niego patrzy. " Nie to na pewno nic nie znaczy!" - Pomyślałam zdenerwowana, dobrze wiedząc ,że to nie jest takie "nic." Wpatrywałam się w nich idąc dalej. Jednak potknęłam się wywracając na jakimś nierównym kawałku chodnika. Nie zdążyłam się nawet zorientować co się dzieje ,a był już koło mnie Pablo. Zostawił Larę i podszedł do mnie. Byłam bardzo zdziwiona.
- Wszystko w  porządku? - Zapytał wyciągając ręce, próbując pomóc mi wstać.
- Tak, tak. - Powiedziałam korzystając z jego pomocy i otrzepując się.
- Co Ci się stało ,że masz bandaż? - Powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Jak ja mogłam być taka głupia sądząc ,że tego nie zauważy. Nie zamierzam go już okłamywać w żadnej sprawie. Nim zdążyłam co kol wiek odpowiedzieć obok niego stała już Lena mówiąc:
- Chodź, zostaw ją. - Pociągnęła go za rękaw w kierunku przeciwnym niż my.
- Nie. Poczekaj. Angie, odpowiesz?
- No mówiłam Ci o spotkaniach z Jade. To właśnie konsekwencje jednego z nich.
- Ale co się stało. Przewróciłam się, tyle ,że mając szpilki. No i tak jakoś wyszło.
- Chodź Pablo! - Wtrąciła Lara.
- Nie chcesz chyba ,żeby znowu zniszczyła Ci życie. - Powiedziała opryskliwie. Po czym poszli nie zwracając już więcej na nas uwagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz