Gdy przyszłam do pokoju byłam załamana. I na myśl nasuwało mi się pytanie: Czy ,aby na pewno dobrze robię? Nie zdążyłam spakować nawet połowy rzeczy gdy usłyszałam pukanie do drzwi i głos który mówił:
- Mogę wejść? - Był to German.
"O nie!" - Pomyślałam. Mimo ,że wiedziałam ,że to niczego już nie zmieni i tak miałam taką nadzieję ,że jednak wszystko wyjaśnimy.
- Tak.... Wejdź. - Powiedziałam czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Mogła byś to jakoś wszystko wyjaśnić? Wytłumaczyć się?
- German... Ja mam co kol wiek wyjaśniać? To chyba Ty powinieneś wreszcie wytłumaczyć mi wszystko. Błagam przestań mnie obarczać winą i robić ze mnie największego kłamcę. - Powiedziałam spokojnie ,ale nie patrząc mu w oczy.
- Angie, to Ty powinnaś mi wszystko wyjaśnić. Czemu dzisiaj przyszłaś do Pabla, czemu na nic nie patrzyłaś? Wiesz ,że mogłaś zginąć...
- Dowiedziałam się ,że poszedłeś do Pabla wyjaśniać pewne sprawy o których ja powiedzieć Ci nie chciałam. German, wiem o tym dobrze i nie ma potrzeby abyś mi to wszystko uświadamiał.
- Poszedłem do Pabla właśnie ,żeby może on wyjaśnił mi Twoje zachowanie! To ja zawsze dowiaduję się o wszystkim ostatni! - Wykrzyczał.
- Proszę przestań na mnie krzyczeć! - Powiedziałam szlochając.
- Tak. Masz rację nie powinienem.
- Widzisz i to jest właśnie mój błąd. Ranisz mnie przepraszasz ja wybaczam i Ty znowu mnie ranisz. Muszę od tego odpocząć wybacz. Na parę dni pojadę do siebie ,a jak później będziesz chciał mnie widzieć to wrócę. Nie nalegam w każdym razie. I proszę o to samo.
- Dobrze... Chcesz czegoś do picia to Ci przyniosę?
- Nie, nie dziękuję. I dziękuję za zrozumienie z Twojej strony. - Uśmiechnęłam się.
Wyszedł... Chyba mimo wszystko poczuł się dotknięty moimi słowami. No trudno może ten czas bez siebie dobrze nam zrobi? Może staniemy się bardziej tolerancyjni wobec siebie? Tego jeszcze nie wiem ,ale mam nadzieję ,że za parę dni będę już to wiedziała. Jestem bardzo ciekawa jak German przekaże to reszcie domowników. Czy może każe mi odejść niezauważalnie? Nie wiem. Po nim można się spodziewać dosłownie wszystkiego. Jak on jej tego nie powie zrobię to ja. Nie uważam za stosowne żyć w dalszym kłamstwie.
Nadeszła kolacja. German milczał niby starałam się dawać mu jakieś znaki pokazujące ,że to jest odpowiedni moment. Wiedział dobrze o co mi chodzi jednak nie powiedział nic nikomu. Po kolacji podeszłam do niego zdenerwowana:
- Tego też jej nie powiesz? Znowu mam ją okłamywać? - Powiedziałam z nadzieją na sensowną odpowiedź. Milczy. Po schodach zeszła Violetta.:
- Angie o czym Ty mówisz. - Mówi lekko zdenerwowana. Ja natomiast rzucam nerwowe spojrzenie na Germana. W końcu chcę jej o tym powiedzieć ,ale nie w taki sposób!
- Tato? - Powtarza co raz bardziej zaniepokojona.
- Angie wyjeżdża. - Odpowiada wzdychając.
- Ale jak to? - Mówi niedowierzająco Viola.
- Violu to skomplikowane. Idę po prostu na pewien czas do swojego domu ,ale obiecuję ,że wrócę. Przepraszam ,ale teraz pójdę już się położyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz