Rano. Rano. Tak... To już dziś. Chwilę po tym jak wstałam przyszedł do mnie German.
- I jak się czujesz? Stresujesz się ?
- Nie wiem. Może trochę. Tak naprawdę to bardzo chcę się z nim zobaczyć. Minęło w końcu już trochę lat.
- Racja... Dobra biegnij na śniadanie i pojedziemy do niego.
- Jeszcze raz... DZIĘKUJĘ...- Poszłam na śniadanie... Długo mi się nie zeszło jakieś dwadzieścia minut po naszej rozmowie siedzieliśmy już w samochodzie. Rzeczywiście podany adres nie był daleko od domu Germana. Podjechaliśmy pod sam dom.
- Angie, to tutaj. Jesteśmy. Gotowa ? Mam iść z Tobą ?
- Nie... - Odpowiedziałam wahając się.
- Dobrze, powodzenia... Będę czekał tutaj. - Podeszłam więc do drzwi zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła jakaś kobieta po jej wyglądzie widać było ,że jest mniej więcej w moim wieku...
- Dzień dobry, czego Pani tu szuka ?
- Dzień dobry przychodzę do Pana Davida. Czy jest w domu ?
- Tak, ale kim Pani jest widzę Panią tutaj pierwszy raz...
- Angeles Saramego. Będzie wiedział o kogo chodzi.
- Dobrze... - Powiedziała, krzycząc : " Tatku, masz gościa! " Wszystko było już jasne... W tym momencie wiedziałam kto otworzył drzwi.
- Człowiek spojrzał na mnie i zaczęły mu lśnić oczy z przerażenia - A mi zamarł dech w piersiach z przerażenia.
- Angeles, Angie co Ty tu robisz ?
- Staram się Cię zobaczyć po tylu latach...
- Miłe z Twojej strony. A gdzie Maria ?
- Nie wiesz ? Maria nie żyje od ponad dziesięciu lat. - Powiedziałam z lekkim oburzeniem w głosie i wtedy pierwsza łza spłynęła mi po policzku.
- Tak mi przykro... Angelika mi nic nie powiedziała.
- A dziwisz się jej ? Nie dałeś znaku życia od tylu lat, ona z resztą też nie lepsza... Przez tyle lat nic mi nie powiedziała... Oboje jesteście siebie warci.
- Tato kim jest ta kobieta ? - Wtrąciła się dziewczyna która wcześniej otworzyła mi drzwi.
- Jak widać nie tylko ja o niczym nie wiem powiedz i jej o wszystkim kochający ojcze.
- Tato ? - Powtórzyła kobieta najwyraźniej zdziwiona moimi słowami.
- Emily to jest Angeles. Moja córka z pierwszego małżeństwa... Twoja siostra.
- Dobrze nie przeszkadzam na razie Angeles... Ja później porozmawiam z tatą... - Powiedziała po czym wyszła do innego pokoju.
- Czemu to wszystko zrobiłeś, mi, mamie, siostrze... ?
- Złotko...
- Tak, tak myślałam... nie powiesz nic... Wiadome... Ile lat jeszcze zamierzałeś milczeć ? Za pewne do końca życia... Wiesz co... nie ma sensu marnować naszego cennego czasu. Jak zdecydujesz ,że chcesz wiedzieć coś o swojej córce to tu masz wszystko co potrzebne. - Powiedziałam zrezygnowana dając mu kartkę z adresem i numerem telefonu. W tym momencie udałam się w stronę wyjścia, odruchowo wsadziłam ręce do kieszeni płaszcza, gdzie dostrzegłam kopertę z listem Maryi. Stanęłam spojrzałam jeszcze chwilę na kawałek papieru po czym odwróciłam się i poszłam w kierunku ojca. Wyciągnęłam rękę i powiedziałam: " Maryja chciała Ci to kiedyś dać. Niestety wtedy nie pozwoliła jej Angelika, później już nie zdążyła.... Teraz list dostał się w moje ręce i sądzę ,że powinieneś to przeczytać. Dowiedzieć się jak ważny byłeś dla mnie mamy i niej samej. " Dałam mu kawałek papieru po czym wyszłam ,a łza spłynęła mi po policzku. Szybko otarłam ją ręką po czym wsiadłam do samochodu Germana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz