Po lekcjach nie byłam już pełna euforii, właściwie to dzisiaj dzieciaki mnie wykończyły. Nie byłam też pewna jak powinnam się czuć przed spotkaniem z Pablem. Nie byłam jednak jakoś specjalnie zmartwiona wszystkim, ostatecznie mój pomysł spodobał się Antoniowi. Zebrałam wszystkie rzeczy i poszłam do Resto. Ku mojemu zdziwieniu zastałam tam Larę i Pabla. Nie robili nic niezwykłego ,a Pablo gdy mnie zobaczył nie był zmieszany. W przeciwieństwie do mnie. Gdy podeszłam do stołu wstał ,aby przedstawić mi sytuację:
- Angie, wiesz dobrze jak się czuję widząc gdy się z Larą nie lubicie. Dobrze wiesz jak się czuję widząc Was dwie kłócące się. - Chciał dalej kontynuować ,ale ja mu przerwałam...
- Zaczekaj. Wiesz jak jest i ja też wiem. Rozumiem ,że nie chcesz widzieć nas kłócących się i wiem ,że nie sprawia Ci to radości. Mi też nie sprawiało. Jednak to Twoje życie i Twój związek. Nie wiem jak bardzo będzie mnie to wszystko bolało, jednak Twoje szczęście jest dla mnie ważniejsze. I sądzę ,że powinieneś do tego dążyć. Nie ważne jak bardzo to będzie trudne. Najważniejsze żebyś był szczęśliwy. Teraz wybaczcie ,ale to jest Wasze życie i Wasz wieczór. - Już miałam wyjść gdy nagle przypomniałam sobie jeszcze o jednym:
- Lara, nie wiem czemu widzisz We mnie jakie kol wiek zagrożenie. Nie chcę się z Tobą kłócić ,ale nie chcę też owych rzeczy załatwiać w taki sposób. Ty masz chłopaka i ja też mam chłopaka. Nie jestem dla Ciebie żadnym zagrożeniem, uwierz. Chcę tylko abyś była szczęśliwa z Pablem bo to mój przyjaciel. I proszę Cię ,abyś traktowała go dobrze bo ma naprawdę złote serce. A teraz pójdę już bo czekają na mnie w domu. - Powiedziałam uśmiechając się do nich obojga.
Mimo iż to nie było wcale łatwe sądzę ,że taka jest prawda i ,że dobrze zrobiłam ,a teraz czas cieszyć się własnym życiem. Poszłam więc do domu.
- Cześć. - Powiedziałam do wszystkich siedzących w salonie wchodząc do domu.
- Witaj, gdzie byłaś tyle czasu? - Zapytał dociekliwie German.
- Antonio rozważał wystawienie w naszej sztuce tej piosenki. To tyle. - Tak, skłamałam ,ale innej opcji chyba na razie nie ma. Chciałam już iść na górę gdy nagle German mnie zatrzymał:
- Nie zjesz już nic?
- Nie, nie dziękuję. Jestem zmęczona, posiedzę jeszcze tylko chwilę nad piosenką i pójdę się położyć.
- No dobrze jak chcesz, miłej nocy, moja droga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz