poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział XV

Tego dnia rano obudziła mnie Violetta. Było późno i wszyscy czekali na mnie ze śniadaniem. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Przeprosiłam za to ,że musieli czekać. Rozejrzałam się po domownikach. Nigdzie nie było Germana. Spytałam o niego, dowiedziałam się tyle ,że pojechał załatwiać jakieś ważne sprawy w banku i ,że wróci późno. Szkoda bo skoro go nie ma to znaczy ,że z nikim w tym domu nie mogę porozmawiać o problemach związanych z rodziną. Na szczęście tego dnia Violetta chciała ze mną spędzić trochę czasu. Po śniadaniu zabrała mnie do swojego pokoju i pokazała kawałek papieru. Znajdowała się na nim przepiękna piosenka, bardzo głęboka i pełna uczuć.
- I jak Ci się podoba ? - Powiedziała Violetta gdy skończyła śpiewać.
- Jej... To jest naprawdę piękne i magiczne...
- Nie mówisz tak tylko ,aby mnie nie zranić ? 
- Nie... To ma naprawdę głęboką treść... - Powiedziałam zamyślona...
- Tak się cieszę! Chcę to wysłać na konkurs talentów. Nie wiem tylko czy jest wystarczająco dobra.
- Naprawdę jest dobra. Nie masz co się martwić. - Powiedziałam zadowolona ,ale ,a za razem nadal zamyślona.
- Angie, co się dzieje ? Wiem ,że coś się stało. Znam Cię już zbyt dobrze i widzę jak się zachowujesz... Coś się dzieje ? Chodzi o piosenkę ?  - Powiedziała zasmucona Violetta.
- Nie, nie, nie... Piosenka jest piękna. Nic się nie dzieje... Po prostu słowa tej piosenki nakłaniają do głębokich przemyśleń i w moje były akurat nie najprzyjemniejsze... To tyle kochana... A z tą piosenką naprawdę konkurencja Ci nie zagraża. - Powiedziałam uśmiechnięta ,ale nadal lekko przygaszona.
- Dziękuję. Twoje zdanie jest dla mnie naprawdę ważne. - Ah... Gdyby ona tylko naprawdę wiedziała co dzieje się w moim życiu, powiedziałabym jej o wszystkim, jednak to nie tylko moja sprawa. Tego dnia dużo czasu spędziłam z Violettą w jej pokoju. Opowiadała mi o tym ,że ja i German jesteśmy dla niej ważni i o tym ,że cieszy się ,że już się nie kłócimy. Po jakimś czasie przyszedł Ramallo i powiedział ,że Pan German czeka na mnie w swoim gabinecie. Wiedziałam już co się kryje pod "ważnymi sprawami do załatwienia w baku." Za pewne odwiedził Angelikę. Weszłam więc do jego gabinetu i stanęłam tuż przed biurkiem przy którym siedział.
- Więc czego się dowiedziałeś ?
- Usiądź, Angie. - Zrobiłam o co poprosił ,a on sam zaczął szukać czegoś w torbie. Po chwili wyjął złożoną kartkę papieru.
- Trzymaj... Tu powinno wszystko być co jest Ci potrzebne. - Rozwinęłam papier z adresem i numerem telefonu.
- Naprawdę nie wiem jak Ci dziękować ? - Powiedziałam podnosząc na niego wzrok.
- Załóżmy ,że to w ramach przeprosin za to wszystko co Ci wyrządziłem.
- Nie myślę już o tym. - Odpowiedziałam stanowczo.
- Wiem ,ale ja cały czas pamiętam jak bardzo wtedy cierpiałaś.
- Nie rozmawiajmy już o tym. Proszę. - Wstałam pocałowałam go w policzek i poszłam schować kartkę do torby. Gdy wychodziłam Olga zawołała nas na kolacje więc w pokoju długo nie siedziałam. Byłam szczęśliwa chociaż może nie było tego po mnie widać ,ale cieszyłam się ,że wreszcie mam szansę wyjaśnić to wszystko. Po kolacji wyszliśmy z Germanem na spacer. Było romantycznie gwiazdy, księżyc.. Po prostu przepiękny, romantyczny wieczór. Usiedliśmy gdzieś na ławce... Zaczęłam nie chętnie:
- Dziękuję... Tylko możesz mi powiedzieć jak udało Ci się zdobyć tę informację od Angeliki ?
- Porozmawiałem z nią. Powiedziałem ,że masz prawo o wszystkim wiedzieć i uświadomiłem jej ,że ona cierpiała nie widząc swojej wnuczki przez tyle lat i spytałem czy ona chce ,żebyś Ty tak samo cierpiała. Odpowiedź była jasna...
- Dziękuje... - Posiedzieliśmy jeszcze chwilkę w parku i wróciliśmy do domu ponieważ zaczynało się robić zimno. Tuż przed pójściem spać oglądałam jeszcze kartkę z adresem gdy do pokoju wszedł German...
- German ... Ten adres... o gdzieś niedaleko, prawda ?
- Tak ,ale tym zajmiemy się już jutro, dobrze? Na razie... Miłej nocy.
- Dobrze... Miłej nocy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz